brazylijskich,sparzyłem je wrzątkiem i zalałem zimną wodą na 8h. Potem wypłukałem je i wrzuciłem do blendera, dodałem 1.2l wody - trochę za dużo.
Okara odcisnęła się zaskakująco łatwo i do sucha. Zrobiłem z niej klopsy z czosnkiem, cebulą i łyżką mielonego siemienia lnianego.
Mleko wyszło bardzo tłuste, dłonie miałem, jak posmarowane kremem. Skrzep też był tłusty.
Dodałem 2 łyżki transglutaminazy, kultury starterowe, penicilinum camemberti i candidum geotrichum. Całość poszła na dobę do koagulacji. Pociąłem nożem koagulat na drobne kawałki. Przed wylaniem skrzepu podgrzałem go do temperatury 40°C.
Pozostało wylać do formy i dać odcieknąć.
Całość zostawię pod pieluchą do rana. W międzyczasie zagotowałem solankę. W nocy solanka trafi do lodówki. A ja obrócę ser w foremce na drugą stronę.
Powód dla którego tyle zwlekam jest taki, że nie chcę tracić tłuszczu z orzechów. Dałem za dużo wody, powinien był dać tylko litr, skrzep wyszedł według mnie zbyt miekki.
Powód dla którego tyle zwlekam jest taki, że nie chcę tracić tłuszczu z orzechów. Dałem za dużo wody, powinien był dać tylko litr, skrzep wyszedł według mnie zbyt miekki.
Rano ser trafi do zimnej solanki na 20 minut, a następnie do pudełka w lodówce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz